Opis: | Na przedłużeniu ulicy Partyzantów w polu leży kamień nagrobkowy upamiętniający kpt. art. Friedricha Hauscha. Do niedawna był on odwrócony do góry nogami i zarośnięty trawą, a znalezienie go graniczyło z cudem. Jednak 3 Mazowiecka Drużyna Harcerzy Bractwo z ZHR postanowiła oczyścić i odwrócić kamień w kierunku drogi oraz zasadzić ozdobne rośliny.
Harcerze z Mazowieckiej Drużyny zdecydowali się poznać wszystkie miejsca pamięci, które znajdują się w okolicy Piaseczna. Był to Dom Tadeusza Zawadzkiego „Zośki” w Zalesiu Dolnym, Platerówka, cmentarz przy skrzyżowaniu ulic Zagłoby i 11 listopada, Mykwa żydowska w Piasecznie, Poniatówka, cmentarz w Jesówce i wiele innych.
Informacje o tych miejscach harcerze czerpali przede wszystkim z prac piaseczyńskich kronikarzy i historyków - państwa Bagieńskich, a także z własnych spostrzeżeń, relacji mieszkańców czy z Internetu.
Pewnego razu na jednym ze spotkań organizacyjnych jeszcze w starym roku młodzi poszukiwacze trafili na małą wzmiankę o kamieniu pamiątkowym, który ponoć miał się znajdować w okolicach ul. Partyzantów. - Długo szukaliśmy tego miejsca, ponieważ było prawie niewidoczne - mówi Emil Leniec, drużynowy 3 Mazowieckiej Drużyny Harcerzy Bractwo Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. - Urządziliśmy nawet zabawę, która stała się elementem próby na sprawność obserwatora - kto pierwszy znajdzie kamień. Po zabawie trafiliśmy na pana Macieja Wojtczaka, lekarza weterynarii z Piaseczna, który zaproponował, żebyśmy spróbowali zrobić renowację pewnego miejsca.
Pan Maciej wskazał nam na kamień, który upamiętnia kpt. art. Friedricha Hauscha. Był to dowódca jednostki wojsk pruskich, który poległ w tym miejscu podczas potyczki rosyjsko-pruskiej na początku I Wojny Światowej. Świadczy o tym wyryta na nagrobku data śmierci - 18.10.1914.
- Mało wiemy na temat jego osoby oraz tego, co w tym miejscu się wydarzyło - mówi Emil Leniec, drużynowy 3 Mazowieckiej Drużyny Harcerzy Bractwo Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, która w tym roku posprzątała nagrobek. - Gdyby był tam pochowany Polak, na pewno bardzo szybko podobna pamiątka byłaby przewieziona na okoliczny cmentarz, gdzie znajdują się mogiły z tego okresu - sugeruje drużynowy.
Właściciel pola wspomina, że któregoś razu przyjechali Niemcy samochodem i dokonali przeniesienia zwłok. Kamień jednak zostawili.
- Z dokumentacji historycznej wiadomo tylko tyle, że Niemcy w czasie II Wojny Światowej przeprowadzali szeroko zakrojone ekshumacje zwłok swoich żołnierzy, poległych w latach 1914-1918 na tym terenie - mówi Emil Leniec.
- Oficera pochowano pod gruszą, którą wycięto kilka lat temu - mówią okoliczni mieszkańcy. - Przez ten czas odwrócony do góry nogami i zarośnięty trawą kamień trudno było dostrzec. Zresztą i tak nie ma w nim nic szczególnego. Można sądzić, że za parę lat zarósłby w taki sposób, że nie dałoby się odczytać wyrytych na nim liter - dodają.
- Początkowo stanął też dwumetrowy krzyż i niski płotek wokół kamienia, jednak szybko zniknął na życzenie właściciela pola - mówi drużynowy Leniec. - Jednak zapewnił, że zawsze można będzie przyjść w to miejsce i zobaczyć tę, niemal stuletnią pamiątkę.
Harcerze zanim zajęli się miejscem napotkali spore zdziwienie okolicznych mieszkańców, którzy pytali, dlaczego drużyna chce uporządkować miejsce upamiętniające żołnierza niemieckiego. - Jest to działanie wychowawcze - wyjaśniał drużynowy.
Harcerze dokonując renowacji nagrobka pokazali, że należy pamiętać o zapomnianych miejscach. Dzisiaj wyeksponowane miejsce pochówku daje o sobie znać.
- Jestem pewien, że każdy Polak, życzyłby sobie, by groby również polskich oficerów poza granicami były traktowane z należytym szacunkiem i godnością - mówi Emil Leniec. - Skoro oczekujemy od innych poszanowania naszych zmarłych, sami powinniśmy pielęgnować mogiły innych narodowości.
[Żródło - artykuł w Kurierze Południowym] |